Pokaz filmu SARID oraz spotkanie autorskie z reżyserem, p. Zbigniewem Gajzlerem

W dniu 09.04.2011 mieliśmy zaszczyt zaprosić Łodzian na to wydarzenie artystyczne i filmowe, poświęcone pamięci holocaustu Żydów z Pabianic. Po pokazie filmu, nastąpiło bezpośrednie spotkanie z jego reżyserem, p. Zbigniewem Gajzlerem, który barwnie opowiadał szczegóły tworzenia tego wspaniałego filmu, a także wpsominał spotkania z przedstawicielami Ziomkowstwa Żydowskiego z Izraela.

Opis filmu (na podstawie informacji w internetowej bazie filmu polskiego: http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/4221421):

SARID

Film dokumentalny

Produkcja: Polska

Rok produkcji: 2005

Dane techniczne: Barwny. 49 min.

Sarid - znaczy ocalony. Alexander Bartal - Bicz, mieszkający dziś w Tel Awiwie, jako jedyny z całej rodziny ocalał z wojennego piekła. Ale do dziś dokładnie pamięta każdy dzień gehenny, jaką przeżył on i jego bliscy, każdy szczegół ich ostatniej drogi, każde słowo wypowiedziane przez oprawców, którzy zadecydowali o losie pabianickich Żydów. Właśnie w tym podłódzkim mieście urodził się bohater filmu w 1927 r. Jego ojciec był krawcem, matka zajmowała się wychowaniem dwóch synów, bo oprócz Alexandra był w domu także młodszy o cztery lata Icuś. W tamtych czasach ludność żydowska stanowiła w Pabanicach trzecią po Polakach i Niemcach grupę narodowościową. Bartalowie mieszkali w kamienicy, gdzie byli jedyną żydowską rodziną, ale ich stosunki z sąsiadami dobrze się układały. Po wakacjach 1939 r. Alexander miał iść do szóstej klasy miejscowej szkoły, wybuchła jednak wojna. Pod koniec 1939 r. Niemcy postanowili umieścić wszystkich pabianickich Żydów w getcie na Starym Mieście. Trafiła tam również rodzina Bartalów. Za murami brakowało jedzenia, a ci, którzy nie pracowali, nie dostawali nawet skromnych przydziałów posiłku. Każdego dnia budzono się z myślą, że ten dzień może być ostatnim. Na szczęście, Polakom wolno było wchodzić na teren getta, więc pomagali Żydom, dostarczając żywność, lekarstwa i inne niezbędne produkty. Służyli też jako pośrednicy w sprzedaży żydowskich kosztowności, wymieniając je na jedzenie. Niestety, i ta nędzna egzystencja miała wkrótce przybrać tragiczniejszą postać. 15 maja 1942 r. rozwieszono w getcie obwieszczenia, że nazajutrz odbędzie się liczenie ludności. Kto się będzie uchylał, zostanie rozstrzelany. Mieszkańcy getta wierzyli, że to tylko uciążliwa formalność. Ustawiając się karnie wzdłuż ulic, nie wiedzieli, że po raz ostatni oglądają te miejsca. Zostali pognani przez całe miasto na znajdujący się na Nowym Mieście plac sportowy. Już podczas tej tragicznej drogi zmarło ok. 700 osób, następne zginęły bite i tłoczone na placu sportowym. Następnie część została przewieziona do Chełmna nad Nerem i tam haniebnie wymordowana, a część trafiła do zamkniętego getta w Łodzi. Znalazła się tam również rodzina Bartalów - Biczów. Spędzili tam blisko dwa lata, ale to jeszcze nie był koniec ich gehenny. Pod koniec lipca 1944 r. hitlerowcy zadecydowali o likwidacji łódzkiego getta. Wielu Żydów uwierzyło jednak zapewnieniom zarządzającego gettem Hansa Biebowa, że jadą do fabryk w Sudety. Towarowe wagony dowiozły ich na rampę w obozie Auschwitz - Birkenau. Tam Alexander po raz ostatni widział swoją matkę i młodszego brata, którzy jako nie nadający się do pracy zginęli tego samego dnia w komorze gazowej. On i ojciec, po 6 tygodniach pobytu w Auschwitz, zostali przetransportowani do obozu w Mauthausen w Austrii. Ojciec nie doczekał jednak wyzwolenia. Został tylko jego syn. Spośród 9 tys. pabianickich Żydów ocalała jedynie nieliczna grupa rozproszona dziś po świecie. W filmie wypowiada się kilkoro z nich. Oprócz Alexandra Bartala - Bicza snującego przejmującą opowieść o losach swojej rodziny, przed kamerą wspominają tamte straszne czasy także: jego żona Aviva Radoszycka, Cwija Cohen mieszkająca dziś również w Izraelu oraz Moris Glass obecnie mieszkaniec Północnej Karoliny w USA. [TVP]

Ekipa

opis pełny | opis skrócony

Reżyseria: Zbigniew Gajzler

Scenariusz: Zbigniew Gajzler

Lektor: Krzysztof Hile

Zdjęcia: Andrzej Jaroszewicz, Witold Szulc, Tomasz Samosionek

Muzyka: Michał Lorenc

Montaż dźwięku: Krzysztof Zbyszyński

Montaż: Witold Szulc, Zbigniew Gajzler

Konsultacja historyczna: Wiesława Jankowska, Alicja Dopart, Marek Budziarek, Robert Adamek

Efekty specjalne: Movies Pictures Studio

Napisy: Movies Pictures Studio

Fotosy: Andrzej Gajzler

Kierownictwo produkcji: Justyna Brodzka

Producent: Zbigniew Gajzler

Produkcja: Macro-Film Production

Współfinansowanie: Fundacja Ryszarda Krauze

Obsada aktorska: Maciej Durajski, Róża Brodzka, Anna Gajzler, Olga Mizgier, Emilia Gajzler, Katarzyna Durajska

SARID

Film dokumentalny

Produkcja: Polska

Rok produkcji: 2005

Dane techniczne: Barwny. 49 min.

Sarid - znaczy ocalony. Alexander Bartal - Bicz, mieszkający dziś w Tel Awiwie, jako jedyny z całej rodziny ocalał z wojennego piekła. Ale do dziś dokładnie pamięta każdy dzień gehenny, jaką przeżył on i jego bliscy, każdy szczegół ich ostatniej drogi, każde słowo wypowiedziane przez oprawców, którzy zadecydowali o losie pabianickich Żydów. Właśnie w tym podłódzkim mieście urodził się bohater filmu w 1927 r. Jego ojciec był krawcem, matka zajmowała się wychowaniem dwóch synów, bo oprócz Alexandra był w domu także młodszy o cztery lata Icuś. W tamtych czasach ludność żydowska stanowiła w Pabanicach trzecią po Polakach i Niemcach grupę narodowościową. Bartalowie mieszkali w kamienicy, gdzie byli jedyną żydowską rodziną, ale ich stosunki z sąsiadami dobrze się układały. Po wakacjach 1939 r. Alexander miał iść do szóstej klasy miejscowej szkoły, wybuchła jednak wojna. Pod koniec 1939 r. Niemcy postanowili umieścić wszystkich pabianickich Żydów w getcie na Starym Mieście. Trafiła tam również rodzina Bartalów. Za murami brakowało jedzenia, a ci, którzy nie pracowali, nie dostawali nawet skromnych przydziałów posiłku. Każdego dnia budzono się z myślą, że ten dzień może być ostatnim. Na szczęście, Polakom wolno było wchodzić na teren getta, więc pomagali Żydom, dostarczając żywność, lekarstwa i inne niezbędne produkty. Służyli też jako pośrednicy w sprzedaży żydowskich kosztowności, wymieniając je na jedzenie. Niestety, i ta nędzna egzystencja miała wkrótce przybrać tragiczniejszą postać. 15 maja 1942 r. rozwieszono w getcie obwieszczenia, że nazajutrz odbędzie się liczenie ludności. Kto się będzie uchylał, zostanie rozstrzelany. Mieszkańcy getta wierzyli, że to tylko uciążliwa formalność. Ustawiając się karnie wzdłuż ulic, nie wiedzieli, że po raz ostatni oglądają te miejsca. Zostali pognani przez całe miasto na znajdujący się na Nowym Mieście plac sportowy. Już podczas tej tragicznej drogi zmarło ok. 700 osób, następne zginęły bite i tłoczone na placu sportowym. Następnie część została przewieziona do Chełmna nad Nerem i tam haniebnie wymordowana, a część trafiła do zamkniętego getta w Łodzi. Znalazła się tam również rodzina Bartalów - Biczów. Spędzili tam blisko dwa lata, ale to jeszcze nie był koniec ich gehenny. Pod koniec lipca 1944 r. hitlerowcy zadecydowali o likwidacji łódzkiego getta. Wielu Żydów uwierzyło jednak zapewnieniom zarządzającego gettem Hansa Biebowa, że jadą do fabryk w Sudety. Towarowe wagony dowiozły ich na rampę w obozie Auschwitz - Birkenau. Tam Alexander po raz ostatni widział swoją matkę i młodszego brata, którzy jako nie nadający się do pracy zginęli tego samego dnia w komorze gazowej. On i ojciec, po 6 tygodniach pobytu w Auschwitz, zostali przetransportowani do obozu w Mauthausen w Austrii. Ojciec nie doczekał jednak wyzwolenia. Został tylko jego syn. Spośród 9 tys. pabianickich Żydów ocalała jedynie nieliczna grupa rozproszona dziś po świecie. W filmie wypowiada się kilkoro z nich. Oprócz Alexandra Bartala - Bicza snującego przejmującą opowieść o losach swojej rodziny, przed kamerą wspominają tamte straszne czasy także: jego żona Aviva Radoszycka, Cwija Cohen mieszkająca dziś również w Izraelu oraz Moris Glass obecnie mieszkaniec Północnej Karoliny w USA. [TVP]

Reżyseria: Zbigniew Gajzler

Scenariusz: Zbigniew Gajzler

Lektor: Krzysztof Hile

Zdjęcia: Andrzej Jaroszewicz, Witold Szulc, Tomasz Samosionek

Muzyka: Michał Lorenc

Montaż dźwięku: Krzysztof Zbyszyński

Montaż: Witold Szulc, Zbigniew Gajzler

Konsultacja historyczna: Wiesława Jankowska, Alicja Dopart, Marek Budziarek, Robert Adamek

Efekty specjalne: Movies Pictures Studio

Napisy: Movies Pictures Studio

Fotosy: Andrzej Gajzler

Kierownictwo produkcji: Justyna Brodzka

Producent: Zbigniew Gajzler

Produkcja: Macro-Film Production

Współfinansowanie: Fundacja Ryszarda Krauze

Obsada aktorska: Maciej Durajski, Róża Brodzka, Anna Gajzler, Olga Mizgier, Emilia Gajzler, Katarzyna Durajska

Film „SARID” był prezentowany na:

Festiwal Dialogu Czterech Kultur

Warsaw Jewish Film Festiwal

Festiwal Mediów „Człowiek w Zagrożeniu”

Cameraimage 05 – pokaz specjalny

Polski Instytut Kultury w Londynie Światowy Dzień Pamięci Ofiar Holocaustu

Cinematec w Tel-Avivie

Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie

Festiwal Filmowy w Berlinie

Uroczysty pokaz w Melbourne (film został wyróżniony), Los Angeles, Pradze, Rzymie, Sztokholmie ,Sofii, Bukareszcie, Bratysławie oraz Wiedniu

Emisja w TVP-1

Nota Biograficzna o Zbigniewie Gajzlerze:

- fotografik,członek Polish Republic s Photoclub Association Of Authors,

- w latach 80-tych - współpraca z "Filmem"i "Ekranem"

- fotosista i operator przy wielu prokukcjach krajowych i zagranicznych.

- od 2000r. autor i producent własnych filmow wyprokukowanych w MACRO-FILM production, w tym : "Sarid" "Maestro" "Skazani na Sybir"

- współautor filmu "Eduard Julius Vortheil-sny i marzenia pioniera kinematografi"

- obecnie w produkcji "Maratonczyk"

- Stala współpraca z kier. produkcji Justyną Brodzką.

- Wielki miłośnik muzyki filmowej największych twórców, tj.Wojcech Kilar, Michał Lorenc, Nino Rota.

- Ulubiony reżyser to Woody Allen.

Recenzja p. Małgorzaty Krakowiak o filmie SARID (na podstawie informacji na stronie Panoramy Kultur: http://www.pk.org.pl/artykul.php?id=246):

Czy to tylko historia?

7 listopada w sali Polskiego Instytutu w Pradze odbyła się projekcja polskiego filmu Sarid w reżyserii Zbigniewa Gajzlera. Film ukończony został w 2005 roku. Opowiada on o tragedii Żydów z Pabianic – miasta położonego niedaleko Łodzi. Sam reżyser pochodzi z Pabianic i jak osobiści przyznaje, czuje pewien żal spowodowanym tym, iż prawie wszyscy wiedzą o istnieniu takich miejsc, jak Getto Warszawskie, czy Getto Łódzkie. Mało kto natomiast słyszał o znacznie mniejszych gettach, takich właśnie jak pabianickie. Gajzler podkreśla, iż w związku z tym film ten traktuje jako misję ocalenia pamięci tragedii tegoż getta. Już od dawna chciał sfilmować historię tego miejsca. Nie umiał jednak, jak sam mówi, znaleźć odpowiedniej osoby, która byłaby głównym bohaterem tego filmu. Dopiero poznawszy pana Aleksandra Bartala-Bicza, Żyda mieszkającego od kilkudziesięciu lat w Tel Awivie, a pochodzącego właśnie z Pabianic, zadecydował iż to właśnie jego uczyni główną postacią swojego filmu. Jak twierdzi reżyser, film powstał przy użyciu jak najprostszych środków. Wyznaje, iż całkiem świadomie zdecydował się na taką formę, chcąc skierować film między innymi do młodych ludzi, żyjących dziś w świecie szybkiego przekazu oraz internetu.

A sam film nie wydaje się odbiegać od filmów o „tej” tematyce. Jego tytuł Sarid znaczy po hebrajsku „cudownie ocalony”. Takim właśnie ocalonym jest pan Aleksander – główny bohaterem, który przeżył Auschwitz. Fabuła filmu budowana jest wokół jego opowieści, która przeplatana jest starymi fotografiami, archiwalnymi materiałami z „tamtej doby”, czarnobiałymi inscenizowanymi ujęciami oraz kilkoma wypowiedziami innych ocalałych z tragedii holocaustu osób. Zachowująca chronologię konstrukcja opowieści równocześnie powoduje narastanie napięcia. I to pomimo tego, że poznajemy – można by rzec – „kolejną tego typu opowieść”. Historia zaczyna się okresem międzywojennym, wspomnienie którego po raz kolejny uświadamia nam, jak innym krajem była tamtejsza Polska. W mieście Pabianice jedną trzecią mieszkańców stanowili bowiem Żydzi, a kolejną niezwykle liczną społecznością byli Niemcy. Następnie nadchodzi wojna. Poznajemy historię powstałego w 1940 roku getta pabianickiego. Stamtąd w 1942 roku część Żydów przetransportowano do Chełmna, gdzie zostali zamordowani. Pozostałych natomiast, także pana Aleksandra z rodziną, przewieziono do getta łódzkiego. Później w roku 1944 nadchodzi, pod pozorem wywozu w Sudety, kolejna, a dla wielu także ostatnia podróż – Auschwitz-Birkenau. To miejsce-koszmar dla znacznej części jadących w transporcie Żydów – jak wspomina główny bohater – było zupełnie nieznane. Wielu wysiadłszy na miejscu nie miało pojęcia gdzie się znajduje. No a potem już tylko selekcja na rampie. Dla pana Aleksandra był to moment tragicznej rozłąki z bliskimi – matką i bratem. Nieodwołalny i krótki wyrok. W jednym zdaniu zawarło się wszystko – ty na prawo, ty na lewo. On ocalał, okazawszy się być jeszcze przydatny do pracy. Następnie po jakimś czasie wraz ze swym ojcem został odtransportowany do obozu w Mauthausen. Ojciec jednak nie doczekał wyzwolenia. Po wojnie pan Aleks zdecydował się na zamieszkanie w Tel Awiwie, gdzie żyje do dziś. Na tym kończy się jego opowieść.

Reżyser przyznaje, że nie raz po projekcji zadawano mu pytanie, czy widzi jeszcze sens w powstawaniu kolejnych filmów o holocauście. Gajzler chce jednak poszerzyć znaczenie swojego filmu. Traktuje go jako konieczną przestrogę. I z jednej strony wierzy, że może ona odnieść jakiś efekt, na dowód czego przytacza historię o tym, jak po jednej z prezentacji filmu podszedł do niego nastoletni chłopiec i po prostu stwierdził, że już więcej nie będzie rysował gwiazd Dawida na murach. Ale z drugiej strony film ten według reżysera jest przypomnieniem, iż ludobójstwo to fakt wciąż wydarzający się w naszym świecie.

Swoją znaczącą reakcję film wywołał także w Polskim Instytucie w Pradze, gdzie zgromadził niewielką, lecz wydaje się absolutnie nieprzypadkową publiczność. Odnieść można było niezwykłe wrażenie, że prawie wszyscy w jakiś sposób są związani z tragedią holocaustu. Padło wiele pytań – czasem trudnych, czasem niewygodnych, które przekształciły się w dyskusję, jaka mogłaby się toczyć tak w Pradze, jak i w wielu innych miejscach tego świata.

I tego wieczoru poruszono kwestię sensu tworzenia „takich” filmów. Pytanie padło jednak w bardzo konkretnym kontekście. Mieszkająca w Izraelu Żydówka mówiąca jednak dość dobrze po polsku postawiła wyraźną tezę: Takie filmy jak ten nie pozwalają przestać myśleć o narodzie żydowskim w kategoriach ofiary. Lecz trzeba pamiętać, że dziś polityka państwa Izrael jest polityką powodującą nowe ofiary. Natomiast jakaś inna pani wzruszonym głosem po prostu podziękowała za film, który według niej jest hołdem złożonym ofiarom holocaustu. Na koniec dodała, że film ten powinien dotrzeć do jak najszerszej publiczności.

Czy należałoby zatem postawić jakieś fundamentalne pytanie o granicę tworzenia tego typu filmów? Czy filmy o holocauście mogą wytwarzać jakieś granice ważności obowiązywania swego przesłania? Może raczej należy zapytać o to, jeśli w ogóle właściwe jest pojmowanie filmów o holocauście jako tworzących pewną wspólną kategorię? Czy raczej nie jest tak, że każda nakręcona historia jest bezcenną, jednorazową opowieścią, która wydarzyła się w nieludzkim, lecz konkretnym czasie?

Ktoś z publiczności podsumował projekcję – Najlepszym dowodem na ważność tego filmu jest to, jakie pytania w nas wywołał i jak głęboko pytania te dotyczą współczesności.

Małgorzata Krakowiak